Stanisław Nilski Łapiński
 

Stanisław Kazimierz Marcin Łapiński urodził się 24 stycznia 1891 roku w Warszawie, jednak wszyscy jego przodkowie pochodzili z Łap lub okolic. Ojciec Tomasz, z Łapińskich Kaczorów, był pracownikiem kolei, matka Teofila z Porowskich prowadziła dom. Mały Staś szkołę powszechna kończył w Łapach. Wtedy to mieszkał u dziadków przy ulicy Fabrycznej 33. Dom stoi do dziś. Na strychu udało się znaleźć książki i zeszyty należące do naszego bohatera.

  Zachowały się też wiersze. Obok mieszkał pastor Mikulski, który to w 1899 roku udzielił Józefowi Piłsudskiemu ślubu... Istnieje prawdopodobieństwo, że późniejszy Marszałek Polski mógł wówczas poznać i polubić Stasia. A warto wiedzieć, że miał on twarz dość charakterystyczną, łatwą do zapamiętania.

Szkołę realną kończył w Białymstoku. Na świadectwie ukończenia miał tylko jedną trójkę... z języka rosyjskiego. Właśnie w Białymstoku założył nielegalne kółko samokształceniowe, gdzie młodzi chłopcy uczyli się historii i literatury ojczystej. Stanisław Falkiewicz w Żołnierzu Polskim z 1922 roku wspomniał, „Gdy w skutek zajęć szkolnych młodzi chłopcy nie mieli godzin wolnych na pracę nad literaturą polską, wyznaczają sobie godziny ranne od piątej do szóstej codziennie, gromadzą się o tej porze w ogrodzie państwa Zwierzyńskich i tam pracują”. Ta opowieść przypomina działalność Adama Mickiewicza, Tomasza Zana i Filomatów...

W 1910 roku cała grupa podjęła studia politechniczne we Lwowie. Stanisław uczył się pilnie języków: niemieckiego, rosyjskiego oraz francuskiego. Tam, we Lwowie, Stanisław swoim charakterem i stałością umysłu zwrócił uwagę członków Związku strzeleckiego. Jednak przede wszystkim studiował budowę maszyn. Do wspomnianego Związku wstąpił ostatecznie w 1912 roku, przechodząc kursy: żołnierski i oficerski. Łapiński stał się Nilskim, a to, dlatego, że był poddanym cara i bał się represji wobec najbliższych. Nie wiadomo skąd pochodzi pseudonim. W 1914 roku uczestniczył w mobilizacji Strzelców.

4 sierpnia 1914 roku rozpoczął służbę w 1 kampanii kadrowej. Stanisław wyszedł w pole jako dowódca plutonu, a już 9 października tego roku został awansowany do stopnia podporucznika 1 pułku legionów. Dziwnym jest fakt, że podręczniki i opracowania naukowe nie wymieniają jego nazwiska. Prawdopodobnie był już wówczas przygotowany do zadań specjalnych i dlatego nazwiskiem się nie afiszował.

 W wigilijnym boju 1914 roku został ranny pod Łozówkiem. Trafił do niewoli rosyjskiej. Nieco później zginął jego przyjaciel Sław – Zwierzyński. Stanisław, pomimo rany brzucha, uciekł z niewoli i przez sześć tygodni ukrywał się pod Tarnowem. Jego „wskrzeszenie” tak opisał jego frontowy kolega: „Ranek był pogodny. Słońce lśniło na drutach przed okopami. Chłopcy weseli myli się i czesali. Niektórzy już biegali w lasek poza pozycje, na kawę. Nagle przed dowódca kompanii por. Kukielem stanął Nilski – nieboszczyk!” Później wraz z Brygadą przeszedł szlak do Puszczy Białowieskiej. Pan Władysław Piotrowski wspominał, że jego żona opowiadała o Stasiu, który wówczas odwiedził rodzinę.

Na przełomie 1915/1916 roku walczył nad Stochodem i Stryjem. W bojach na Polesiu został ranny po raz drugi. Dalszą legionową służbę odbywał jako dowódca kompanii piechoty, następnie był w saperach i... artylerii.

W 1917 roku na polecenie władz zwierzchnich wstąpił do Szkoły Sztabu Generalnego w Warszawie. Zdobywał bardzo wszechstronne wykształcenie wojskowe. Był współautorem regulaminów wojskowych. W tym samym roku wraz z innymi oficerami odmówił złożenia zmodyfikowanej formuły przysięgi wojskowej. Trafił do obozu internowania w Beniaminowie. Z tych czasów zachowało się 18 obrazów malowanych na kartkach bloku rysunkowego. U schyłku 1917 roku został uwolniony i trafił do struktur konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej we Lwowie. Postanowił też dokończyć przerwane studia.

 Gdy w listopadzie 1918 roku rozpętały się walki polsko-ukraińskie, wyszkolony wojskowo Nilski został mianowany Szefem Sztabu obrony miasta, chociaż niektóre zapisy mogą temu przeczyć. O jego roli w bohaterskiej obronie Lwowa wypowiedział się sam J. Piłsudski: „O Lwowie nie miałem żadnych wiadomości. Dla plotek, szczególnie wojskowych, mam pogardę. Starałem się, więc znaleźć człowieka godnego zaufania. Zwróciłem się, więc do Szefa Sztabu obrony Lwowa, zmarłego dziś podpułkownika Łapińskiego. Przysłał mi on około 20 listopada przez lotnika Steca następujący raport o sytuacji Lwowa: <<Mniejsza część miasta jest w ręku Polaków, większa część w ręku Rusinów. Boje nie są ciężkie. Ogromna część społeczeństwa polskiego pertraktuje z Rusinami o coś w rodzaju kondominium nad naszym miastem, nie wierząc w możliwość obrony i utrzymanie miasta w całości. Obrońcy – to garść legionistów i młodzież.>> Na podstawie tego doszedłem do przekonania, że bez otrzymania pomocy z zewnątrz, Lwów będzie stracony. Odpowiedziałem, więc, że pomocy nie mam i dać jej nie mogę. Trzymajcie się jak długo możecie, przez czas pewien nieokreślony”.

 Wytrzymali. 21 listopada 1918 roku Nilski został ranny po raz trzeci. Nie przerwał swej pracy sztabowej. Po oswobodzeniu miasta  natychmiast wyjechał do Warszawy. Tam też zdążył napisać wspólnie z kpt. L. Kronem książkę pt. „Listopad we Lwowie” Już 26 grudnia zameldował się w polskim dowództwie wojsk powstańczych w Poznaniu. W wielkopolskiej komendzie wprowadził wojskowy porządek i sprawną organizację. Oddziały powstańcze przebudował w regularne wojsko. Był też zaufanym oficerem J. Piłsudskiego. U schyłku walk o wschodnią granice objął szefostwo 15 Dywizji. I jakby to on sam walczył o wszystkie polskie granice, w kwietniu 1919 roku był już na froncie wileńskim. Pełnił tam obowiązki oficera operacyjnego w Sztabie Naczelnego Wodza.

28 kwietnia 1919 roku bohatersko kierował działaniami kilku batalionów, ratując Wilno prze atakiem silnego zgrupowania Armii Czerwonej. Przez następne pół roku pracował w Naczelnym Dowództwie, dalej współtworząc regulaminy Wojska Polskiego. Przed wyprawą kijowską powrócił na stanowisko Szefa Sztabu 15 Dywizji, która miała działać na głównym kierunku uderzenia. Walczył pod Berezyną, Warszawą, Lidą i Mińskiem. Po zakończeniu walk powrócił ze swoją dywizją do Wielkopolski. 8 sierpnia 1922 roku został mianowany dowódcą 70 pułku piechoty.

 Zmarł 16 lutego 1922 roku. Jego młody organizm złamała nie wyleczona do końca szkarlatyna. Pogrzeb był manifestacją przywiązania żołnierzy do swojego dowódcy i szacunku, jakim go darzyli mieszkańcy Poznania. W 1934 roku o jego szczątki upominał się Lwów. Był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V Klasy, Krzyżem Walecznych z Mieczami, Krzyżem Walecznych trzykrotnie... Zmarł w wieku zaledwie 31 lat. Dwanaście lat swojego życia poświęcił Ojczyźnie. Nie ożenił się, chociaż może w jakiejś dziewczynie się kochał. Wiedział, że w jego codziennym życiu ciągle ocierał się o śmierć. Nie chciał żadnych wzruszeń i łez.

Przeglądając kserokopie dokumentów, zadałam sobie pytanie, kim byłby nasz Staś Łapiński w 1939 roku? Jego koledzy, rówieśnicy byli generałami, ministrami. Dziś są na kartach historii i podręczników lub... na liście Katyńskiej. O naszym Stasiu cicho. W 1990 roku, dzięki staraniom mojego ojca i Danuty Skibko, jednej z łapskich ulic nadano jego imię. Jest to ta sama ulica, której patronem był przed wojną. Ironią losu jest fakt, że w latach PRL ta ulica nosiła imię Marcelego Nowotki. W połowie lat dziewięćdziesiątych Danuta Skobko zawiozła do Lwowa żelazny krzyż, który ustawiła w miejscu., gdzie niegdyś był grób łapskiego obrońcy miasta.

Wiem, że Stanisław Nilski – Łapinski był wybitnym człowiekiem. Bo przecież nie każdy potrafi malować, pisać książki, być specjalistą w kilku rodzajach wojsk, znać trzy języki. Nasz Staś te wszystkie umiejętności posiadał, lecz się nimi nie afiszował. Moim zdaniem, jest wzorcem do naśladowania wręcz idealnym, który należy pielęgnować, bo może kiedyś znowu nadejdą trudne czasy. A dziś? Sądzę, że dla społeczności naszego małego miasteczka położonego na Podlasiu powinien być on lekarstwem na kompleksy prowincjonalne i szansą na małe muzeum. Wielką historie tworzą nie tylko mieszkańcy wielkich miast, ona jest wszędzie, nawet na strychu lub w jakimś budynku gospodarczym, czy domowej szufladzie.